Wiele postaci historycznych jest znanych ze swego heroicznego bohaterstwa, głupoty lub zawstydzających zwyczajów seksualnych. Okazuje się jednak, że zarówno zasługi jak i niecne występki często zostają wyolbrzymiane, a powstałe dzięki temu mity są powtarzane po dziś dzień.

Jedną plotką można więc zepsuć komuś opinię na setki lat, a ludzie są bardzo podatni na wszelkiego rodzaju manipulacje. W czasach Internetu trudniej wynieść kogoś na piedestał lub nabruździć mu w życiorysie (a może wręcz przeciwnie?), ale dawniej, gdy rewelacji nie można było zweryfikować, wystarczyło kilka słów wypowiedzianych przez odpowiednie usta.

1. Śmierć Katarzyny Wielkiej

Dwa najczęściej spotykane mity dotyczące śmierci carycy mówią o tym, że zginęła podczas igraszek seksualnych z koniem lub że zmarła na kiblu. Pierwsza wersja wzięła się stąd, że Katarzyna była znana ze swojego libido, a jej liczne romanse owiane były przeróżnymi legendami. Ale skąd koń? W dawnych czasach najłatwiej można było obrazić kobietę przypisując jej najobrzydliwsze dewiacje, chociaż seksualny apetyt niewyżytej Kaśki jak na dzisiejsze standardy nie byłby zbyt wybujały. Historycy uważają, że mit narodził się krótko po jej śmierci w opowieściach wyższej klasy społeczeństwa francuskiego.

Ostatnio jednak popularność zdobywa historia o tym, że urodzona w Szczecinie władczyni zeszła z tego świata krótko po tym, jak zasiadła na tronie… tym mniej szlachetnym, który każdy z nas ma w domu. Wersję tę oparto najprawdopodobniej na brytyjskiej biografii Katarzyny, która głosi, że miejscem odnalezienia nieprzytomnej carycy był „closet”. Oczywiście mógłby to być „water closet”, jednak najprawdopodobniej chodziło o garderobę, którą w języku angielskim można określić tym samym słowem. Jak więc zakończył się żywot carycy? Po odnalezieniu jej przez służbę, została położona w łóżku, gdzie zmarła po ponad 12 godzinach w okropnych bólach.

2. 300 Spartan

Historia o trzystu wojownikach, którzy stawili czoła perskiej armii w bitwie pod Termopilami od wieków działa na ludzką wyobraźnię, ale nie wszystko jest w niej prawdziwe. Prawdą jest, że Spartan było właśnie tylu, ale jakoś przemilczany został fakt, że po ich stronie walczyło również około 4 tysięcy sojuszników i niewolników, a 1500 z nich zostało przy Spartanach do ostatniego dnia bitwy. Jednak ustalenie ilu tak naprawdę żołnierzy brało udział w walce po stronie Greków nie jest takie proste, a do dziś historycy podają przeróżne liczby – od czterech do nawet dwudziestu tysięcy. Zgadzają się natomiast co do tego, że Persowie mieli ogromną przewagę liczebną, a ta ostatecznie zadecydowała o ich zwycięstwie.

3. Średniowieczna wiara w płaską Ziemię

Oczywiście idiotów wierzących w to, że nasz planeta ma kształt naleśnika nie brakuje i dziś, ale w czasach poprzedzających wyprawę Krzysztofa Kolumba wcale nie było tak, że każdy człowiek trwał w przekonaniu o możliwości dotarcia do „krawędzi Ziemi”. Ci, którzy krytykowali próbę odkrycia drogi morskiej do Indii, nie obawiali się tego, że statki nagle spadną w otchłań, lecz że Kolumb myli się co do rozmiarów globu, przez co marynarzom zwyczajnie skończą się zapasy jedzenia i wody pitnej. Już w IV wieku p.n.e. Greccy myśliciele nie tylko uważali, że Ziemia jest okrągła lecz nawet dość dokładnie określali jej wymiary. Zatem skąd wzięło się przekonanie o tym, że w średniowieczu wierzono w płaską Ziemię?

Najprawdopodobniej z… XIX wieku. To właśnie wtedy rozpowszechnił się pogląd, mający uderzać w średniowieczne chrześcijaństwo, które hamowało rozwój nauki. Miało to pogłębić wrażenie, że dopiero późniejsze epoki wyzwoliły ludzki umysł z jarzma wierzeń serwowanych mu przez Kościół. W 1828 roku amerykański pisarz i historyk Washington Irving w napisanej przez siebie biografii odkrywcy Ameryki sprzedał bujdę o wierze w płaską Ziemię współczesnych Kolumbowi teologów i „ekspertów”. Wcześniej nikomu nawet nie przyszło do głowy, by posądzać średniowieczne społeczeństwo o aż takie zacofanie.

4. Mussolini sprawił, że włoskie pociągi stały się punktualne

Prawdą jest, że na początku rządów Duce kolej znacząco polepszyła jakość swych usług, jednak nie dość, że było to zasługą jego poprzedników, to w dodatku pociągi i tak nie zawsze przyjeżdżały na czas. Mit ten był elementem faszystowskiej propagandy, ale do dziś wierzą w niego zarówno ci, którzy szukają dobrych stron u każdego dyktatora, jak i ci, którym chodzi bardziej o to, że nawet tyle lat temu można było poradzić sobie z problemem opóźnień na dworcach kolejowych. Benito Mussolini chciał przy pomocy kolei pokazać, jak zbawienny wpływ na codzienne życie Włochów mają jego rządy. Natomiast udogodnienia jakie nastały w pierwszych latach dyktatury, były efektem zmian sprzed 1922 roku, kiedy to włoski brzydal dobrał się do koryta. Po prostu zrobił to, co każdy prawdziwy polityk – przypisał sobie zasługi innych.

5. „Niech jedzą ciastka”

Słynne zdanie rzekomo wypowiedziane przez Marię Antoninę prawdopodobnie nigdy nie wyszło z jej ust. Miało ono być odpowiedzią królowej na informację o tym, że jej poddani nie mają chleba. Najprawdopodobniej władczyni Francji została wrobiona przez swoich przeciwników, którzy chcieli ukazać ją jako nieczułą i zimną sukę. Słynny zwrot był w użyciu na dekady przed pojawieniem się Marii Antoniny na ziemi francuskiej. Jean-Jacques Rousseau w autobiograficznych „Wyznaniach” wspomina, że pamięta jak pewna młoda księżniczka miała rzucić rzeczonym cytatem na wieść o głodzie panującym wśród wieśniaków, jednak książkę tę pisał w latach 1766-67, zaś Maryśka przywiozła swój tyłek do Francji dopiero w 1770 roku.

Ponad dwadzieścia lat później Ludwik XVIII pisał w swoich pamiętnikach, że sformułowania „niech jedzą ciastka” używała już sto lat wcześniej żona Ludwika XIV, Maria Teresa. Z drugiej strony skoro zwrot ten był wcześniej znany, istnieje możliwość, że Maria Antonina jednak mogła go używać, co sugeruje autorka jej biografii – Antonia Fraser. Tak czy inaczej królowa nie miała zbyt dobrej prasy (nie licząc pierwszych lat na tronie Francji), a wśród najczęstszych oszczerstw usłyszeć można było, że dawała na prawo i lewo, sypiała też z kobietami, a ściany pałacyku Petit Trianon kazała pokryć złotem. „Ciastka” były więc najmniejszym zmartwieniem, tym bardziej, że w trakcie jej panowania wybuchła Rewolucja Francuska.