Politycy, naukowcy, artyści – sławę można zdobyć na różne sposoby. Znane osoby jednak wciąż pozostają ludźmi i z reguły znajdują czas na założenie rodziny. Zdarza się, że słynne nazwisko wymrze w genealogicznym gąszczu, ale na szczęście więzy krwi pozostają.
Początkowo miało skończyć się tylko na dwóch częściach, ale grzebanie w czyjejś przeszłości okazało się na tyle zabawne, że postanowiliśmy to kontynuować. Dziś zatem będzie o żyjących krewnych kolejnych sześciu osób, które zapisały się w historii ludzkości.
Dwadzieścia lat temu, 7 marca 1993 roku nadawanie rozpoczęła Polonia 1. Stacja która dziś, kojarzy się ludziom najczęściej z telezakupami i nocnymi seks-telefonami, była jednym z pierwszych komercyjnych nadawców telewizyjnych w naszym kraju.
Licytacja między Polonią 1 a Polsatem o to, kto rzeczywiście był pierwszy trwała od zawsze. Jednak, jako że telewizja powinna przede wszystkim emitować program, a nie po prostu „być”, to dla świętego spokoju uznajmy, że telewizja Solorza wyprzedziła Polonię 1 o te 4 miesiące. Zresztą to i tak bez znaczenia, bo pierwszą prywatną stacją telewizyjną w Polsce (a zarazem w całej Europie Wschodniej) była wrocławska Telewizja Echo, która nadawać zaczęła w 1990 roku.
Kiedyś, dawno temu, Japończycy nie mieli jeszcze tylu dziwnych telewizyjnych teleturniejów. Ale kiedyś na DSF, niemieckim kanale sportowym, leciał pierwowzór ich wszystkich. Nagrywano ciapowatych skośnookich, którzy starali się nie zrobić sobie krzywdy w wielu fantasmagorycznych konkurencjach. Zazwyczaj im to nie wychodziło – i to było w tym wszystkim najśmieszniejsze.
Bo przecież nie ma nic zabawniejszego niż człowiek zaliczający glebę ryjem w błoto. Zwłaszcza, jeżeli wcześniej spotkał się z rozbiegu z twardą ścianą, przez którą powinien był się przebić. Oczywiście wszystko w imię wygłupów i bajecznie infantylnego poczucia humoru, które jest jednym z większych znaków charakterystycznych kraju, który wpadł z wizytą do Jankesów w Pearl Harbor. Nikomu nie były potrzebne napisy, wszyscy zadowalali się Niemieckim lektorem i lecącym w tle darciem łacha prowadzących oraz darciem mordy uczestników.
Ten cykl opowiadać będzie o serialach z naszego i waszego dzieciństwa oraz o tym jak potoczyły się dalsze losy grających w nich aktorów. Oczywiście tylko tych ciekawszych. Na pierwszy ogień idą „Żar tropików” i „Grom w raju”
Obie te produkcje łączą w sobie humor i akcję, tworząc mieszankę może nieco naiwną jak na dzisiejsze standardy, ale zupełnie przyzwoitą jeśli chodzi o niewymagającą, lekką rozrywkę rodem z lat dziewięćdziesiątych. Na youtube można znaleźć pojedyncze odcinki, a jako że stare seriale mają to do siebie, że można je oglądać od dowolnego momentu, to po lekturze można odkopać wspomnienia i znów poczuć się jak dzieciak z wlepionymi w telewizor gałami.
Przyszła pora na ostatnią część kontrowersji w grach komputerowych. Co prawda minione lata nie przyniosły żadnego większego skandalu, ale twórcom zajść za niejedną skórę.
W ramach zakończenia babrania się w pikselach, przedstawiamy wam również sylwetkę pewnego pana, który za cel życiowy obrał sobie walkę z cyfrową rozrywką, a także małe zestawienie polskich produkcji, jakie przeszły z małym skandalicznym echem. Na deser również małe info jakie kraje mają naprawdę przesrane jeżeli chodzi o cenzurę i zakazy. No to co? Jedziemy!
Już w poprzedniej części przemoc przestała być straszna. Okazało się, że można zabijać na ekranie monitora bez większych szkód dla psychiki, podobnie jak to jest w przypadku filmów i literatury, gdzie trup ściele się gęsto. W jaki sposób można jeszcze nadepnąć obrońcom moralności na odcisk?
Ano na wiele sposobów. Krew się ostała i zakrzepła, pora więc wyciągnąć grubszy kaliber. Trochę flaków rozmazanych za pomocą shotguna to nic w porównaniu z bestialstwem, seksem, rasizmem i homoseksualizmem. Na szczęście nie w jednej grze. A czy zarzuty są słuszne? Wnioski wyciągnijcie sami.
RTL 7 królowała na ekranach polskich telewizorów przez nieco ponad 5 lat. W tym czasie poznaliśmy dziesiątki seriali, kreskówek i filmów, a także kilka ciekawych programów. Jednak na początku 2002 roku nadszedł czas pożegnania.
Wchodząc na polski rynek, luksemburski koncern CLT zapewne nie sądził, że przyjdzie mu tak szybko z niego uciekać. Przez pierwsze trzy lata Siódemka prezentowała się bardzo dobrze, umiejętnie balansując między produkcjami zagranicznymi a własnymi audycjami.
Poprzednią część zakończyliśmy na 1992 roku, gdy jeszcze gry trójwymiarowe były ciekawostką, a prawdziwe rewolucje miały dopiero zacząć wylatywać jak asy z rękawa. Trzeba było się pogodzić z faktem, że wirtualna rozrywka poszerza swoje wpływy wśród zabijaczy czasu.
Oczywiście niejednokrotnie zachodząc przy okazji za skórę wszystkim obrońcom moralności i cnót wszelakich. Ledwo skończyli rwać włosy z głowy nad degenerującym psychikę Mortal Kombat, a już chwilę później pojawił się…
Interaktywna rozgrywka była piętnowana i gnębiona niemal od samych początków, gdy tylko gry przestały być ciekawostką inżynierów i trafiły do masowego odbiorcy. Nie musiało być w nich nic kontrowersyjnego – wystarczyło, że istniały. Traktowano je jako niskich lotów rozrywkę, która tylko ogłupia i nie ma kompletnie nic do zaoferowania młodym ludziom. Z tego też powodu chwytano się wszystkich możliwych sposobów, by pokazać światu jak bardzo gry nie nadają się do spędzania wolnego czasu.
Wszystko, co mogło wzbudzić potencjalny niesmak, było linczowane i krytykowane. Pomimo faktu, że trup ścielił się gęsto na ekranach telewizorów, wystarczyło kilka czerwonych pikseli by wzbudzić repulsję. Nie oszukujmy się – my, jako gracze nie widzimy nic złego w tym, co osoby mniej związane z grami traktują jako siedlisko śmierdzącego zła (zatkaj nos, Boo!). Przeciętny entuzjasta gier komputerowych drapie się w głowę i zastanawia, jakim cudem ktoś widzi w nim przyszłego seryjnego mordercę tylko dlatego, że zastrzelił kilkuset wirtualnych Niemców z Tommy guna, ma swoje ulubione Fatality i nie wzdryga się na widok krwistych pentagramów w Diablo.
W dzisiejszych czasach możemy wybierać spośród 300 polskojęzycznych kanałów telewizyjnych. Jednak każdy z nich gówno znaczy w porównaniu do stacji nadających w ostatniej dekadzie XX wieku. Niestety, również te, które pamiętają tamte czasy, nie nawiązują do czasów swojej ogromnej popularności.
Wczoraj swoje 20. urodziny obchodził Polsat, więc teoretycznie to o tej stacji powinien być ten tekst, jednak prawda jest taka, że telewizja Zygmunta Solorza nigdy w swojej historii nie była najatrakcyjniejszą na polskim rynku. Mimo wielu ciekawych pozycji programowych, zawsze znalazł się ktoś, kto za podobne lub mniejsze pieniądze miał lepszą ofertę. Do tego należy dodać dość intrygujące okoliczności otrzymania przez nią koncesji na nadawanie naziemne. Jak stacja, nadająca z szopy na holenderskim zadupiu, mogła wygrać z Polonią 1, wspieraną przez włoskiego biznesmena, który zainwestował w Polsce miliony? To, że ówczesny przewodniczący KRRiT dostał później własny program na antenie Polsatu jest ooooczywiście „czystym przypadkiem”. Również wypierdolenie go ze stołka w Radzie przez prezydenta daje do myślenia. Ale to tyle o telewizji, której przestało zależeć po tym, jak razem z TVN-em zarżnęli resztę konkurencji.
Ta strona korzysta z ciasteczek. Raczej masz to gdzieś, ale nasza wspaniała Unia Europejska na wszelki wypadek zaleca cię ostrzec. Wiem, spokoZobacz szczegóły
Polityka prywatności i ciasteczek
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.