Już w poprzedniej części przemoc przestała być straszna. Okazało się, że można zabijać na ekranie monitora bez większych szkód dla psychiki, podobnie jak to jest w przypadku filmów i literatury, gdzie trup ściele się gęsto. W jaki sposób można jeszcze nadepnąć obrońcom moralności na odcisk?

Ano na wiele sposobów. Krew się ostała i zakrzepła, pora więc wyciągnąć grubszy kaliber. Trochę flaków rozmazanych za pomocą shotguna to nic w porównaniu z bestialstwem, seksem, rasizmem i homoseksualizmem. Na szczęście nie w jednej grze. A czy zarzuty są słuszne? Wnioski wyciągnijcie sami.

2003

Pamiętny to był rok dla wielbicieli kontrowersji, bowiem światło dzienne ujrzały dwa tytuły, które do tej pory dla wielu stoją na podium zarezerwowanym dla brutalnych gier. Pierwszą jest druga część Postala, która zasłynęła czarnym humorem w tematyce brutalności i nadepnęła przy tym na wiele odcisków (w tym miłośnikom kotów ;)). Na swoją obronę twórcy mieli jedynie argument, iż grę dało się przejść nie zabijając nikogo (na koniec pojawiał się napis „Thank you for playing, Jesus”), ale nie oszukujmy się – cały potencjał gry tkwił w odbieraniu życia winnym i niewinnym. Postal 2 wręcz podpuszczał gracza, by siał zniszczenie i wcale się z tym nie ukrywał.

Drugim tytułem, od którego się w mediach zagotowało, był Manhunt. W przeciwieństwie do Postala był dobrą produkcją pod względem technicznym i posiadał wysoką grywalność, lecz na tym jego przyzwoitość się kończyła. Wizytówką Manhunta były sadystyczne sceny egzekucji. Każdy rodzaj broni uaktywniał trzy różne animacje zabójstwa, zależnie od tego jak długo czailiśmy się za plecami wroga. W znacznej większości przypadków oznaczało to, że im dłużej – tym brutalniejsze będzie wykończenie przeciwnika. Nałożony filtr miał łagodzić te sceny, jednakże na niewiele się to zdało i gra została zakazana w wielu krajach. Nawet starano się ją powiązać z morderstwem 14-letniej Stefan Pakeerah zamordowanej w Wielkiej Brytanii przez swojego kolegę. Ten, według matki ofiary, miał obsesję na punkcie Manhunta, jednakże policja nie doszukała się żadnego powiązania.

2004

Przywitaliśmy na dyskach GTA: San Andreas. Co do brutalności gry nikt nie miał najmniejszych wątpliwości, ale stosunek seksualny zwirtualizowany przez panów z Rockstar stał się dla cenzury nie do przełknięcia. Głównie dlatego, że nikt się nie przyznał organizacjom klasyfikującym gry, iż można łatwo odblokować ciekawy bajer – konieczna była tylko niewielka ingerencja w pliki. Mowa oczywiście o ukrytym trybie Hot Coffee, pokazującym przebieg „konsumpcji” związku z poznaną wcześniej dziewczyną. W niemodyfikowanej wersji gry słychać było jedynie pojękiwania dziewczyny, a po odblokowaniu Hot Coffee możliwe było nieco bliższe przyjrzenie się stosunkowi (bez nagości) z niewielkim stopniem interakcji. Ogromna zadyma jaka ruszyła za tym odkryciem, wspomagana wieloma nagonkami, protestami i procesami, zmusiła Rockstar do zmiany kategorii wiekowych i usunięcia wulgarnego kodu z kolejnych egzemplarzy gry. Wniosek jest dość przykry. O ile strzelanie do prostytutek i policjantów w GTA jest w porządku, to obopólna przyjemność wynikająca z seksu – już nie.

2007

Ciekawy kłopot napotkał na swojej cyfrowej drodze Resident Evil 5, którego oskarżano o rasizm. Oberwało się trailerowi z targów E3 w 2007 roku, jako że niemal wszyscy przeciwnicy w grze są czarnoskórzy (akcja dzieje się w Afryce), a bohater jest biały. Ktoś wywęszył, że coś jest również nie tak, gdy w jednej ze scen zarażony czarnoskóry zombie zaciąga siłą białą kobietę do domu. Robił to oczywiście po to, by ją tam ugryźć i zarazić, jednakże niektórym wyobraźnia podsuwała insynuacje gwałtu. Bo po cóż murzyn zaciąga siłą białą kobietę do domu? Gra trafiła do organizacji odpowiedzialnej za cenzurę oraz klasyfikację filmów i gier – British Board of Film Classification (BBFC) – lecz ta nie doszukała się w RE5 żadnych rasistowskich podtekstów. Skandal szybko ucichł.

Pod koniec roku zawitała na Xbox’a 360 pierwsza część Mass Effect. Na pierwszy rzut oka nie było w niej nic kontrowersyjnego, jednakże jeżeli gracz dobrze się postarał, możliwy był seks z humanoidalną kosmitką Liarą T’Soni. Również w wariancie homoseksualnym. Sama scena miłosna, bardzo filmowa, bez przesadnego zobrazowania, okazała się głównym powodem debaty na kanale FOX News. Wyjątkowo tabloidowy tytuł programu „Se’xbox” miał być oczywiście aluzją do konsoli Microsoftu, a sama treść rozmowy prezentowała grę w bardzo niekorzystnym świetle.

Zbiżamy się coraz bliżej do współczesności, a w grach do tej pory przewinęło się już praktycznie wszystko. Z czym jeszcze można przegiąć lub jaką błachostkę można rozdmuchać na miarę skandalu? Zapraszam już niedługo do (przed?)ostatniego odcinka.