„Kapsuła czasu” brzmi trochę jak z powieści science fiction. Faktycznie jest czymś w rodzaju wehikułu czasu, z tym, że pasażerowie ani nie wchodzą, ani też nie wychodzą zeń żywi. Jednak górnolotnie mówiąc, historia, którą niosą, jest wiecznie żywa.

Prawdopodobnie prędzej nauczymy się podróżować w przyszłość niż w przeszłość, ale tego jak będzie wyglądać świat w odległej przyszłości zapewne nie dowie się nikt z czytających te słowa. Paradoksalnie jednak, dzięki kapsułom czasu ludzkość może dowiedzieć się jak wyglądało życie przed dziesiątkami lat, podczas gdy nie poznamy gadżetów, przy których smartfony, iPady i inne elektroniczne cudeńka/dziadostwa będą tym, czym dziś są zwykłe liczydła.

expo70

Zanim jednak wybierzemy się w tak odległą przyszłość, cofnijmy się do roku 1970. Wtedy to w Osace trwała wystawa Expo 70, podczas której zakopano dwie kapsuły czasu zawierające w sumie ponad 6 tysięcy przedmiotów. Zostały one ufundowane przez firmę Panasonic (znaną wówczas jako Matsushita Electric Industrial) i wydawnictwo The Manichi Newspapers. Ta znajdująca się bliżej powierzchni została otwarta po raz pierwszy w 2000 roku. Jej zawartość została przebadana przez naukowców i ponownie umieszczona w kapsule zgodnie z wytycznymi jej twórców. Proces ten ma być powtarzany co 100 lat. Kapsuła leżąca głębiej będzie otwarta dopiero w roku 6970 (chyba że Godzilla ją wcześniej odkopie), a dokładna instrukcja postępowania z nią znajduje się na oficjalnej stronie Panasonica.

Jeśli chodzi o zawartość, to oprócz tradycyjnych przedmiotów, takich jak ziarna, publikacje papierowe, nagrania dźwiękowe i filmy, można również znaleźć oczywistą w tym wypadku elektronikę czy przedmioty związane z Japonią (m.in. flagę i miskę do ryżu wraz z pałeczkami) oraz całkiem osobliwe, by nie rzec „dziwne” artefakty – zatopione w żywicy robale, szczątki pozostałe po wybuchu bomby atomowej, kadzidełko odstraszające komary, maszynkę do golenia (taką na żyletki), sztuczną szczękę, prezerwatywę (prawdopodobnie nieużywaną, chociaż znając Japończyków, kto wie), kajdanki i dziecięce zabawki. Najbardziej jednak dziwi, jak upakowali tam „damską torebkę wraz z zawartością”, bo i tak opisana pozycja znajduje się na liście przedmiotów zamkniętych w kapsule.

torebka

Podobnie mrocznie jak „zawartość damskiej torebki” brzmi nazwa kolejnej kapsuły czasu. „Krypta Cywilizacji” jest zamkniętym i zapieczętowanym w 1940 roku pomieszczeniem w budynku Uniwersytetu Oglethorpe’a na przedmieściach Atlanty. Krypta jest w rzeczywistości basenem przerobionym na pomieszczenie o wymiarach 6x3x3 metry. Przedmioty będące jej zawartością zapakowane są w szczelne pojemniki ze stali nierdzewnej, wypełnione gazem obojętnym, czyli takim, który nie uczestniczy w reakcjach chemicznych. Ma to zapobiec ich starzeniu się, a zważając na to, że kapsuła będzie otwarta dopiero w 8113 roku, gaz z pewnością się przyda – nawet najbardziej wytrzymałe plastikowe przedmioty rozkładają się już po tysiącu lat. Co znajdziemy w Krypcie Cywilizacji?

Ponad 800 dzieł literatury klasycznej zawartych na mikrofilmach – wśród nich Biblię, Koran, „Iliadę” i „Piekło” Dantego, scenariusz filmu „Przeminęło z wiatrem”, nagrania głosów Hitlera, Stalina, Mussoliniego i Roosevelta, kreskówki z Popeyem, toster, dziecięcy smoczek, specjalnie zamkniętą butelkę piwa, zawartość damskiej torebki (jakiś fetysz czy co?), maszynę do pisania, radio, kasę sklepową oraz plastikową figurkę Kaczora Donalda. Jako jedne z ostatnich zostały dołączone metalowe matryce gazety Atlanta Journal z dnia, w którym zaczęła się II wojna światowa. W pomieszczeniu znalazły się również czytniki mikrofilmów i projektory, na wypadek gdyby tak archaiczna technologia była kompletnie nieznana w przyszłości. Umieszczono też generator prądu, ze względu na możliwość stosowania w osiemdziesiątym drugim wieku innych źródeł energii.

cc

Twórcy Krypty wykazali się więc wyobraźnią, zatem ci, którzy ją otworzą, będą mieli ciekawy pogląd na to, jak wyglądało życie w wieku dwudziestym. Z drugiej strony, po wojnie powstała cała masa wynalazków nierozerwalnie wiążących się z życiem w naszych czasach, więc będzie on nieco zafałszowany. Jednak do 8113 roku dokona się taki postęp technologiczny (o ile nie zaczniemy chodzić w turbanach), że odkrywcy Krypty Cywilizacji będą patrzeć na jej zawartość z takim politowaniem, z jakim obecnie patrzymy na gliniane tabliczki albo graty znajdowane w piramidach. Właśnie cywilizacji, która spopularyzowała piramidy, zawdzięczamy datę otwarcia Krypty. Jej pomysłodawca, Thornwell Jacobs wyliczył ją z kalendarza egipskiego – powstał on w 4241 roku przed naszą erą, a tyle lat, ile upłynęło od jego powstania do 1936 roku, dzieli też tę drugą datę od roku 8113.

Skąd jednak mamy pewność, że do tego czasu jakiś gigantyczny kamyk nie pierdyknie w naszą kochaną planetę? Otóż nie mamy, dlatego dobrym pomysłem wydaje się wysyłanie kapsuł czasu w kosmos. O ile niektórzy uznają za nie płytki na pokładach Pioneerów i Voyagerów, o tyle za pełnoprawną kapsułę należy uznać KEO – sztucznego satelitę, który w 2014 roku ma zostać wystrzelony na orbitę. O ile znów nie będzie obsuwy, bowiem rakieta startuje już od 2011 roku i wciąż nie może wystartować. Cały projekt powstał w 1994 roku za sprawą Jean-Marca Philippe’a, francuskiego artysty i naukowca, który jednak nie doczeka wystrzelenia kapsuły. Philippe zmarł w 2008 roku, ale przedsięwzięcie na szczęście nie upadło.

keo

Skoro wciąż wyznaczane są nowe daty startu, a strona internetowa zbiera wiadomości od każdego, kto chce podzielić się czymś z przyszłymi pokoleniami, to znaczy, że KEO ma się dobrze. Oprócz wiadomości od dzisiejszych mieszkańców Ziemi, w kapsule znajdzie się kropla ludzkiej krwi zamknięta w diamencie, na którym wygrawerowany będzie ludzki genom, próbki powietrza, wody morskiej i ziemi, zegar astronomiczny pokazujący rotację kilku pulsarów, fotografie ludzi wszystkich kultur oraz kompendium całej współczesnej ludzkiej wiedzy. Wiadomości zostaną nagrane na szklanych płytach DVD odpornych na promieniowanie. Dołączona do nich będzie też instrukcja przedstawiająca jak zbudować odtwarzacz DVD, który może już nie istnieć za 50 tysięcy lat, bo właśnie wtedy planowany jest powrót satelity na Ziemię.

Żeby uzmysłowić sobie ile to jest pięćset wieków, należałoby się cofnąć do ostatnich lat paleolitu środkowego, który skończył się 40 tysięcy lat temu. Wtedy po Ziemi łazili jeszcze neandertalczycy (zapuszczając się nocą w blokowiska wciąż można jeszcze napotkać niektóre osobniki tego gatunku) mieszkający w ziemiankach, miały miejsce pierwsze intencjonalne ludzkie pochówki, a pożywienie zdobywano za pomocą dzid i oszczepów. Wynaleziono też podział obowiązków domowych (jaskiniowych?) ze względu na płeć (o masz, piękny argument dla feministek) i zaczęto opiekować się starszymi członkami społeczności. Ówcześni ludzie wzbogacili też dietę o to, co byli w stanie wyłowić z wody, jednak ludzkie mięsko wciąż było popularne na neandertalskich „stołach”. Można się śmiać, ale te 50 tysięcy lat, które są przed nami, przyniosą o wiele większy postęp technologiczny. Wtedy oni będą się śmiać z nas.

ziemia

W pięćset dwudziestym pierwszym wieku świat będzie wyglądał zupełnie inaczej i nie chodzi tu tylko o nowoczesną technologię. Całą planetę obejmą zmiany kolosalne dla nas, ale kosmetyczne w skali całej historii Ziemi. Nie wspominając już o historii Wszechświata. Tak więc nawet największe kapsuły, najgłębsze krypty czy dryfujące gdzieś poza Układem Słonecznym sondy kosmiczne zawsze będą zawierać tylko nieznaczny wycinek tego, co spotkało naszą planetę.