Artyści z sukcesami, kontrowersyjne piosenki oraz niezdecydowani producenci – o tym w dzisiejszej części rankingu.

O ile do tej pory zdarzały się utwory, które można pominąć przy próbie wczucia się w atmosferę filmów o agencie Jej Królewskiej Mości, to na miejscach od dwunastego do siódmego będą tylko bardzo dobre kompozycje, które w niektórych przypadkach pokonały równie dobrych konkurentów w walce o miano piosenki tytułowej.

12. Gladys Knight – Licence To Kill (1989)

Z powodu operacji gardła John Barry nie mógł wziąć udziału w pracach nad soundtrackiem. Zatrudniono więc Michaela Kamena, znanego z komponowania muzyki do takich hitów jak „Nieśmiertelny”, cztery  części „Zabójczej broni” oraz „Szklana pułapka” (1-3). Początkowo napisanie tekstu i wykonanie piosenki chciano powierzyć Ericowi Claptonowi i Vickowi Flickowi (o tym panu w kolejnej części). Pomysł nie wypalił i tytułowy utwór został zaśpiewany przez Gladys Knight, zwaną „Cesarzową Soulu”. Dzięki jej fantastycznemu głosowi, kawałka „Licence To Kill” słucha się całkiem przyjemnie, mimo momentami miałkiej melodii. Jak dotąd, jest to najdłuższa piosenka tytułowa w całej serii.

 

11. Duran Duran – A View To A Kill (1985)

Tak jak lubię muzykę lat 80., tak nie cierpię Duran Duran. Tak jak nie cierpię Duran Duran, tak lubię tę piosenkę. Dodatkowym plusem jest całkiem pomysłowy teledysk (chociaż latające kamery to już przesada) żartobliwie nawiązujący do bondowych gadżetów oraz samego filmu. „A View To A Kill” jest jedynym utworem z serii który dotarł na pierwsze miejsce Billboard Hot 100, a także ostatnią w XX wieku piosenką zespołu nagraną w oryginalnym składzie. Muzycy wykonali ją też na Live Aid, po którym planowali zrobić sobie przerwę. Późniejsze losy Duran Duran przypominają trochę scenariusz latynoamerykańskiej telenoweli, zostańmy więc przy tym, że w 2001 roku grupa powróciła w pierwotnym składzie.

 

10. Paul McCartney & Wings – Live And Let Die (1973)

Producenci „Żyj i pozwól umrzeć” zaprosili do współpracy byłego Beatlesa zanim jeszcze scenarzyści filmu skończyli swoją robotę. McCartney i jego nowy zespół  byli akurat w trakcie nagrywania swojego drugiego albumu, jednak znaleźli czas, by stworzyć także ten bardzo udany utwór. Doceniła go też amerykańska Akademia Filmowa, skończyło się jednak jedynie na nominacji do Oscara (pierwszej w historii serii). Piosenka doczekała się też kilku coverów, z których najbardziej znany jest ten w wykonaniu Guns N’ Roses. Swoje, oczywiście prześmiewcze, trzy grosze dorzucił też Weird Al Yankovic. Najbardziej śmieszne jest jednak to, że „Live And Let Die” znalazła się na indeksie piosenek zakazanych zawierającym 165 utworów, których amerykańskie stacje radiowe powinny wystrzegać się po zamachach z 11 września 2001.

 

9. Sheryl Crow – Tomorrow  Never Dies (1997)

Kompozytorem ścieżki dźwiękowej do filmu o Bondzie został po raz pierwszy David Arnold. Anglik jest też autorem muzyki do utworu który pierwotnie miał być główną piosenką filmu. Jednak wykonywany przez kanadyjską piosenkarkę k.d. lang kawałek pod tytułem „Tomorrow Never Dies” został ostatecznie przesunięty na napisy końcowe i przemianowany na „Surrender”,  a czołówka ozdobiona została przez „Tomorrow Never Dies” w wykonaniu dużo ładniejszej Sheryl Crow. Myślę, że co do Crow, sama lang przyznałaby mi rację, gdyż… hmm, kobieca uroda bardziej do niej przemawia.

Oddać jednak jej trzeba, że gdyby w tym zestawieniu liczyć nie tylko główne piosenki, to lang byłaby zdecydowanie nad Amerykanką. A z pewnością nie miałaby nic przeciwko. Ale zejdźmy już z niej i przejdźmy do Crow. Krytykom nie podobał się jej głos, który ich zdaniem położył całą piosenkę. Jednak Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej najwidoczniej tego nie zauważyło (ja również) i nominowało utwór do Złotego Globu. Nagrodę zgarnęła jednak Celine Dion z „My Heart Will Go On”. Potem była jeszcze nominacja do Grammy, lecz i tu Dion okazała się lepsza.

 

8. Lulu – The Man With The Golden Gun (1974)

Bondy z Rogerem Moore’em były bardziej naładowane humorem i lżejsze w formie (mhm, zwłaszcza „Moonraker” – ehh, gdyby głupota umiała fruwać). Nie twierdzę wcale, że to źle – każdy aktor zagrał inaczej rolę 007 i dał tej postaci coś od siebie. Ale wracając do muzyki, czas na najlepszą piosenkę z siedmiu, w których grał Moore. Chociaż poważną konkurencję stanowiły dla niej jedynie „Live And Let Die” oraz „A View To A Kill”. A jest najlepsza, bo jej jajcarski tekst pasuje do jajcarskiego Bonda. Jak to często bywało w przypadku tej serii, zupełnie inny artysta mógł wykonywać piosenkę tytułową. W tym wypadku był to Alice Cooper.

Cooper, jak sam mówi, spóźnił się o jeden dzień z podesłaniem producentom swojej propozycji – kontrakt z Lulu był już podpisany. Piosenka wylądowała ostatecznie na jego albumie „Muscle of Love”, a Lulu, która 4 lata wcześniej wygrała Konkurs Piosenki Eurowizji (tak naprawdę był poczwórny remis; w ogóle ciekawa historią z tamtą edycją – może innym razem) dostała szansę współpracy z Johnem Barrym. Zapewne była zachwycona, Barry raczej nie bardzo – przyznał kiedyś, że piosenka była do dupy a cały soundtrack będący jego własnym dziełem określił jako jeden ze swoich najsłabszych wkładów w serię o agencie MI6. Ktoś tu zbyt poważnie podszedł do całej sprawy. :)

 

7. a-ha – The Living Daylights (1987)

Wcześniej wspomniałem, John Barry nie pracował przy ścieżce dźwiękowej do „Licencji na zabijanie”. Jak wiadomo, pierwsza połowa lat 90. to okres bondowej posuchy, zaś Barry do komponowania dla 007 już nie wrócił. Tak więc „W obliczu śmierci” był pożegnaniem kompozytora z serią, chociaż wtedy jeszcze nikt nie zdawał sobie z tego sprawy. Do wykonywania tytułowej piosenki wybrano norweskie trio a-ha, znane już wtedy z przeboju „Take on me”. Jednak dobrym artystom nie zawsze jest ze sobą po drodze, więc współpraca między zespołem, a Johnem Barrym nie układała się najlepiej. Na szczęście nie przeszkodziło to w stworzeniu kawałka dobrej muzyki.

Podobała wam się ta kompozycja? Cóż, jakby to powiedzieć – norweskim muzykom nie bardzo. Doszło nawet do tego, że rok później umieścili na swoim trzecim albumie „Stay on These Roads” inną, bardziej autorską wersję. Wcześniej nalegali oczywiście, aby właśnie to wykonanie znalazło się na soundtracku. Barry jednak się uparł, a że pozycję miał bardzo mocną, to bez problemu postawił na swoim. Mimo „wymiany uprzejmości” i wyliczania sobie nawzajem kto miał większy wkład w proces twórczy, w 2006 roku Paul Waaktaar-Savoy komplementował kompozytora, twierdząc, że ten nadał utworowi bondowy charakter. Ciekawe skąd taka zmiana podejścia, skoro atmosfera podczas współpracy była napięta niczym stringi na Ryszardzie Kaliszu? A mogło być zupełnie inaczej.

Piosenka “This Must Be the Place I Waited Years to Leave” zespołu Pet Shop Boys powstała na bazie dema, które Anglicy nagrali na potrzeby filmu. I tu wersje są dwie – jedna mówi, że zrobili to pod wpływem plotki, jakoby producenci mieli na nich ochotę (wokalista Neil Tennant pewnie nie miałby nic przeciwko :P); druga z kolei głosi, że pracowali już nad pełną wersją utworu ale zrezygnowali gdy dowiedzieli się, że producentom chodzi jedynie o piosenkę tytułową, nie zaś cały soundtrack. Tak czy siak, ktoś ich wydupczył (nie wiem, czy Tennant miałby coś przeciwko – aż tak głęboko nie wnikałem w jego… hmm, upodobania).

Najlepiej na tym wyszli The Pretenders, mimo że mieli szansę na nagranie tytułowej piosenki ale ostatecznie ich nie wybrano. Aż dwie ich piosenki umieszczono na soundtracku (jedna leci podczas napisów końcowych), zapewne jako pewnego rodzaju pocieszenie po tym jak producenci zrezygnowali z tego zespołu jako głównego wykonawcy. A wszystko przez… Duran Duran, którzy sukcesem swojej piosenki utorowali drogę do Bonda Mortenowi Harketowi i jego kolegom z a-ha.

Ostatnie sześć utworów niebawem.