– Jesteś pewien, że chcesz już teraz to zrobić? – psychiatra patrzył na niego z niedowierzaniem.
– Tak, chcę udać się na dwutygodniowe dobrowolne leczenie.
– Możesz mi podać powody swojej szybkiej decyzji? Matka cię prosiła?
– Po prostu sądzę, że to mi może pomóc.
– No cóż, muszę przyznać, że mnie zaskoczyłeś. Co prawda rozpatrywałem możliwość wysłania cię do szpitala psychiatrycznego, ale potrzebowałem jeszcze kilku wizyt by mieć stuprocentową pewność i spróbować cię nakłonić. Nie chciałem, żebyś traktował leczenia jako karę czy wielką ujmę. Ale widzę, że sam dotarłeś do właściwych wniosków.
– Kiedy bym tam trafił?
– Kiedy tylko dopełnimy wszystkich formalności i zorganizujemy ci miejsce. Jeżeli chcesz, to może być to nawet w tym tygodniu. Nie jesteś żadnym ekstremalnym przypadkiem, więc w zasadzie możesz po prostu powiedzieć kiedy ci pasuje.
– Nie mam nic przeciwko, żeby to było jak najszybciej.
– Dobrze, powiadomię cię telefonicznie. Teraz jednak możemy dalej porozmawiać, skoro mamy jeszcze czas dla siebie.
„Porozmawiać”. Ciekawy eufemizm dla serii głupich pytań w pseudoprzyjacielskiej atmosferze, które mają na celu skategoryzować wypaczenie umysłowe Łukasza.