Kilka dni temu Dariusz Szpakowski odniósł się na wizji do krytyki dotyczącej tego, co wyprawia podczas komentowania meczów. Zrobił to jednak w stylu, który pozostawia wiele do życzenia. Krótko mówiąc, między wierszami powiedział, żeby się od niego odpierd…ć. Podczas wczorajszego meczu był już mniej bojowy, a przez pierwszy kwadrans sprawiał nawet wrażenie jakby poduczył się prawidłowej wymowy, jednak później wszystko wróciło do normy.

Zeszłotygodniowe gadanie o jakichś regionalnych dialektach, w których każde nazwisko brzmi inaczej, zasłanianie się rzekomymi rozmowami z belgijskimi dziennikarzami, wreszcie apel „skończmy już tę dyskusję o wymowie nazwisk” to nic innego, jak stwierdzenie „będę mówił po swojemu i nic wam do tego”. Najbardziej kontrowersyjny polski komentator niestety nie zauważa, że problem leży nie tylko w nazwiskach piłkarzy. Potwierdza to każdy mecz komentowany przez niego w ostatnich latach.

Czytaj dalej »