Strzał z gnata w czaszkę czy kosa w nerki to dość oklepany temat. Nie ma w tym zbyt dużo inwencji, a i zbrodniarz szybko staje się anonimowy w pierdlu, podczas gdy akta sprawy stopniowo gniją na samym dnie policyjnego archiwum.

Na szczęście, ku uciesze żądnych krwi i dziwactw mediów oraz ich publiki, historia zna przypadki, gdy za narzędzie zbrodni służyło wszystko, co mogłoby się znaleźć pod ręką by w przypływie emocji użyć tego do pozbawienia kogoś życia. I tak też mamy takie dziwne narzędzia zbrodni jak…

Czytaj dalej »