Jestem pewien, że wielu z nas korzysta z dobrodziejstw komunikacji miejskiej i dociera do punktu docelowego tramwajami, trolejbusami oraz ognistymi Solarisami. Jestem również pewien, że niemal wszyscy mieli dzień, gdy wsiadali rozpromienieni i pełni życia, a wysiadali wściekli, potargani i spoceni.

Zarządy Transportu Miejskiego raczą nas wieloma sytuacjami losowymi, których po prostu nie da się uniknąć. Spóźniające się albo śpieszące tramwaje to pikuś w porównaniu do tego, co potrafią zaserwować nam współpasażerowie. I pomimo że biegliśmy sprintem na tramwaj, który miał się pojawić na przystanku dopiero za trzy minuty, to trzeba sobie uzmysłowić, że nasza przygoda znaczona krwią i potem dopiero się zaczyna. A w środku…

Czytaj dalej »