Ci, którzy przegrali niejedno kieszonkowe na automatach w zadymionej, ciemnej przyczepie kempingowej, z pewnością pamiętają świetne tytuły japońskiej Segi. Niegdyś jedna z najmocniejszych firm na rynku w przemyśle rozrywkowym, dziś jedynie mizerna namiastka, która odgrzewa swoją spuściznę i wydaje ją na urządzenia przenośne.

Niemniej wszystkie markowe gry Segi były niesamowicie grywalne i niezwykle dopracowane w porównaniu do pozostałych gier innych deweloperów (chociaż zdarzały się wyjątki). Napis „INSERT COIN” wyświetlał się często, ale nikomu nie przeszkadzało by kasę od mamy na lody przepierdolić na kolejne trzy życia.

Czytaj dalej »