Powroty po latach w wykonaniu legendarnych filmowych bohaterów nikogo już nie dziwią, nawet jeśli od ostatniego z nimi spotkania minęło kilkanaście lat. O ile jednak w przypadku filmu nietrudno jest zebrać oryginalną obsadę, o tyle serial kręci się nieco dłużej, a co za tym idzie trudniej pogodzić pracę na planie z innymi zobowiązaniami zawodowymi. Czasem się jednak udaje.

Nie ma się jednak co oszukiwać, zawsze chodzi o pieniądze. Nie o chęć domknięcia historii, sentymentalne spotkanie po latach czy sprawienie radości fanom, a o nabicie kabzy producentów i twórców. Netflix, Showtime i inni nie są organizacjami charytatywnymi, choć oczywiście zdanie widzów (zwłaszcza w liczbie kilku milionów) też jest brane pod uwagę – w końcu kasa nie bierze się z powietrza. Jeśli jednak wszyscy są zadowoleni (poza „tru-fanami”, którym nigdy nie można dogodzić), to dlaczego szukać dziury w całym? Lepiej cieszyć się kolejnymi godzinami spędzonymi w towarzystwie ulubionych bohaterów.

Heroes

5. Herosi

Serial niejako „zamordowany” przez strajk scenarzystów w 2008 roku. Co prawda nie zszedł jeszcze wtedy z anteny, ale przyspieszone i zmienione zakończenie drugiego sezonu spowodowało, że kolejne dwie serie odstawały poziomem. Ostatni odcinek pozostawił szeroko otwartą furtkę do kontynuacji historii bohaterów obdarzonych nadprzyrodzonymi mocami, choć jako otwarte zakończenie też spełniał swoją rolę.

„Heroes: Reborn” swoją premierę będzie miał już 24 września, a spośród głównych bohaterów oryginalnej serii, na pewno zobaczymy Noah Benneta, Hiro Nakamurę, Matta Parkmana i Mohindera Suresha. Liczący 13 odcinków sezon nawiązywać będzie do pierwszego, w którym zwykli ludzie odkryli, że posiadają niezwykłe zdolności. Poznamy więc szereg nowych bohaterów, jednak próżno szukać wśród ich odtwórców głośnych nazwisk. No może nie do końca – w obsadzie pojawi się bowiem córka Clinta Eastwooda, Francesca.

4. Prison Break

PB

W przypadku tego serialu zakończenie było dość jednoznaczne, więc ciężko sobie wyobrazić kontynuację, ale twórcy podjęli wyzwanie. Bądź też rzucili je najwierniejszym fanom, którzy wybaczali scenarzystom największe niedorzeczności i idiotyzmy. Zresztą „Prison Break” pojawił się w zestawieniu „Pięciu seriali zakończonych w niewłaściwym momencie”, gdzie wspomniałem o tym, że ewentualna kontynuacja i tak nie byłaby dla scenarzystów wielkim problemem.

Ciąg dalszy historii Michaela Scofielda i Lincolna Burrowsa na ekrany trafić ma w 2016 roku. Stacja Fox zamówiła 10 odcinków, a rozwiązanie pewnego problemu (<=SPOILER) ma zostać sensownie wyjaśnione. Oprócz obu braci, na ekranie zobaczymy również niektóre z ważnych postaci poprzednich sezonów. Serialowi pomogły powtórki dostępne na Netflixie, które cieszyły się nadspodziewanie dużą popularnością wśród młodych ludzi, którzy nie pamiętali czasów, gdy „Prison Break” emitowany był w tradycyjnej telewizji. Tak twierdzą producenci, sprawiając że poczułem się bardzo staro.

3. Pełna chata

Wskrzeszenie po 20 latach serialu, w którym połowa bohaterów to dzieci wydaje się dziwnym pomysłem, ale kto nie chciałby zobaczyć ciągu dalszego perypetii rodziny Tannerów? Co prawda technicznie rzecz biorąc będzie to spin-off, to jednak większość oryginalnej obsady potwierdziła swój udział w produkcji. Z głównych bohaterów zabraknie jedynie Michelle, granej przez bliźniaczki Olsen, które jasno powiedziały, że nie są zainteresowane powrotem.

Pierwszy z trzynastu odcinków „Pełniejszej chaty” będzie można zobaczyć w 2016, ale jako że producentem będzie Netflix, to zapewne od razu udostępniony zostanie cały sezon. Historia skupiać się będzie wokół dorosłej już D.J Tanner, która właśnie została wdową z trójką dzieci na utrzymaniu. Postacie grane przez Johna Stamosa, Boba Sageta i Dave’a Couliera zejdą na drugi plan, ale zwłaszcza ten ostatni (właściwie to przede wszystkim on) powinien całować producentów po stopach, bowiem poza „Pełną chatą” nie zagrał w żadnej nawet minimalnie rozpoznawalnej produkcji, nie licząc gościnnych epizodów w kilku serialach.

2. Z Archiwum X

Z całego zestawienia tylko aktorzy grający główne role w tym serialu nie narzekają na brak popularności. David Duchovny jeszcze do niedawna inkasował okrągłe sumki za rolę w „Californication”, zaś Gillian Anderson, choć po udziale w „X Files” nieco zakurzona, to jednak ostatnio grała w serialach „Stan kryzysowy”, „Hannibal” i „Upadek”. Upływ czasu również obojgu służy – Duchovny zyskał dojrzalsze rysy twarzy, zaś Anderson zmieniła się w prawdziwego MILF-a.

Sześcioodcinkowa kontynuacja serialu zadebiutuje w stacji FOX 24 stycznia 2016 roku. Oprócz Muldera i Scully pojawią się również dyrektor FBI Walter Skinner oraz Palacz, choć zakończenie oryginalnej serii nieco komplikuje sprawę w przypadku jednego z nich (kto widział ostatni odcinek, ten wie o kogo chodzi, ale nie wypadało wrzucać spoilera). Zdjęcia zakończyły się 22 sierpnia, więc na razie na tych sześciu odcinkach się skończy, ale jeśli oglądalność będzie wysoka, to FOX raczej „nie urwie kurze złotych jaj”.

1. Miasteczko Twin Peaks

Z produkcjami Davida Lyncha jest tak, że przy ich oglądaniu można się świetnie bawić, nawet gdy niewiele się z nich rozumie. Co prawda od ostatniego odcinka „Miasteczka Twin Peaks” minęły już 24 lata, a sam serial nie do końca wyglądał tak, jak chcieli twórcy (np. mieliśmy nigdy nie dowiedzieć się kto zabił Laurę Palmer), to jednak pamięć o nim jest żywa do dziś. I choć druga połowa drugiego sezonu nie prezentowała już takiego poziomu jak wcześniejsze odcinki, to jednak zostawienie fanów z ogromnym cliffhangerem na zakończenie było okrucieństwem. Zafundowanym oczywiście przez stację telewizyjną, bowiem Lynch gdyby mógł, ciągnąłby historię dalej i jeszcze bardziej pokrętnie.

Pierwotnie nowe odcinki „Miasteczka Twin Peaks” miały zostać wyświetlone w 2016 roku, jednak perturbacje związane z odejściem i powrotem Lyncha spowodowały, że premierę przesunięto na 2017 rok. Laura Palmer nieco się więc w swoich przewidywaniach pomyliła, ale czym jest kilka-kilkanaście miesięcy, w obliczu ćwierćwiecza? Potwierdzony został już udział Kyle’a MacLachlana, ale najlepiej byłoby, gdyby na plan powrócił każdy, kto może. A nie mogą właściwie tylko Don S. Davis (major Briggs), Jack Nance (Pete Martell) i Frank Silva (Bob) – mimo że ich bohaterowie dożyli końca serialu, im samym nie udało się wywinąć śmierci. Z drugiej strony David Lynch jest tak pokręcony, że byłby w stanie i na to znaleźć sposób.