W niebezpieczeństwo zawodu profesjonalnego muzyka, prócz narkotyków, zwarć we wzmacniaczach i roznoszących choroby weneryczne fanek wliczyć można również ciągoty do nagłego pożegnania się ze światem na własne życzenie.
Dusza artysty ma bowiem do siebie to, że ciągle jest niespełniona. Pieprzyć sławę, pieprzyć łatwe dziewczęta i pieprzyć wszystko, na czym ten świat stoi. A ostatnie, co się czuje, to zawód i rozgoryczenie. Kogo jeszcze wybrał tę samobójczą formę ekspresji?
W poprzednich częściach skupiliśmy się na pisarzach, którzy zdecydowali odebrać sobie życie. Ostateczny krok zazwyczaj spowodowany był depresją i poczuciem beznadziejności życia. Jako że pisarze są osobami wrażliwymi, samotnikami dogłębnie analizującymi rzeczywistość, to nie ma się co dziwić, że właśnie problemy natury psychicznej spowodowały samobójstwo. W tym cyklu przyjrzymy się muzykom, mniej i bardziej znanym, którzy mieli własne powody i nierzadko odchodzili z przytupem.
W odróżnieniu od pisarzy, muzycy pod względem stylu życia stoją po przeciwnej stronie skali. Samotność i depresja po jednej oraz sex, drugs and rock’n’roll po drugiej. Ciągłe imprezy, wieczne życie na walizkach, przytłaczająca popularność (lub jej brak) i nieudolne próby życia jak normalny człowiek – czy to właśnie powoduje samobójczą śmierć? Na pierwszy ogień weźmy największą sławę w tej kategorii.
Ci, którzy przegrali niejedno kieszonkowe na automatach w zadymionej, ciemnej przyczepie kempingowej, z pewnością pamiętają świetne tytuły japońskiej Segi. Niegdyś jedna z najmocniejszych firm na rynku w przemyśle rozrywkowym, dziś jedynie mizerna namiastka, która odgrzewa swoją spuściznę i wydaje ją na urządzenia przenośne.
Niemniej wszystkie markowe gry Segi były niesamowicie grywalne i niezwykle dopracowane w porównaniu do pozostałych gier innych deweloperów (chociaż zdarzały się wyjątki). Napis „INSERT COIN” wyświetlał się często, ale nikomu nie przeszkadzało by kasę od mamy na lody przepierdolić na kolejne trzy życia.
Czy wtarganie martwego drzewka iglastego do domu i obłożenie go kolorowymi pierdołami nigdy nie wydawało ci się dziwne? Jeżeli nie tobie, to na pewno innym mieszkańcom świata, którzy nie są rozeznani w tradycjach świąt Bożego Narodzenia. Jako że te będą całkiem niedługo, a otrzymywanie skarpetek i mandarynek jest dla nas całkiem normalne, poniżej przedstawiamy pięć najdziwniejszych świąt na świecie.
A są nie tylko dziwne, ale i obchodzone. Hiszpańska Korrida czy polski Marsz Niepodległości może się schować w porównaniu z idiotyzmami, jakie ludzie potrafią wyprawiać podczas świąt, które są dla nich równie normalne, co u nas rzucanie kamieniami i podpalanie symboli gejowskich wolności. A zaczniemy od…
18 listopada 2013, godzina 15:45 – to moment, na który czekało wielu z tych, którzy swojej znajomości z Polonią 1 nie ograniczali jedynie do Yattamana i Tsubasy. „Drużyna A” wraca na antenę. Oczywiście po tylu latach z pewnością inaczej (z takim jakby zażenowaniem?) będzie się patrzyło na przygody czterech bohaterów z dzieciństwa, ale nie sądzę, by ktoś z tego powodu odmówił sobie przyjemności obejrzenia przynajmniej charakterystycznej czołówki na ekranie telewizora.
Co prawda telewizory są już dużo nowocześniejsze, ekrany większe, obraz ostry jak żyletka (ciekawe, jaką jakość zaserwuje nam Jedynka – na HD jednak nie ma co liczyć), ale o popularności serialu nie decydowały technologiczne fajerwerki, ale świetnie wykreowani główni bohaterowie z czterema różnymi charakterami. Wrażenie robiła też ich pomysłowość kiedy to, niczym MacGyver, konstruowali coś z niczego. Podobnie działali scenarzyści, bo schemat każdego odcinka był prosty jak konstrukcja cepa, jednak czy komuś to przeszkadzało?
Wszelakie portale plotkarskie wałkują do znużenia temat zagranicznych gwiazd mających polskie pochodzenie. Z reguły za każdym razem widzimy ten sam zestaw nazwisk, chociaż w tym roku pojawiło się kilka nowych, jak choćby Emily Ratajkowski. Lubimy łechtać nasze narodowe ego (a przy Emily nie tylko to), mówiąc „Ten jest nasz! I ten, i tamten”, a co z tymi, którzy okazują się nieco mniej „nasi”?
Oczywiście nie mam zamiaru wytykać komuś niepolskości, czy wręcz odbierać obywatelstwa, więc pseudonarodowym oszołomom radzę wyjść. Zresztą nie mają tu czego szukać, bo nie będzie tu ani ich ulubionych Żydów (ani tym bardziej żydów, jako wyznania), ani Polaków, których korzenie sięgają kresów wschodnich, ani tym bardziej naturalizowanych celebrytów. Nie będzie też tak jaskrawych przykładów jak Ola Szwed czy Patrycja Kazadi, bo wolę skupić się na tych mniej oczywistych. Hmm, „jaskrawy” to w tym kontekście chyba niezbyt fortunne słowo.
Czas na ostatnią porcję historii kobiet, które nagrabiły sobie tak bardzo, że zazwyczaj łaskawy dla słabej (?) płci wymiar sprawiedliwości nie okazał im żadnej litości. W międzyczasie stracono jednak kolejną morderczynię, zatem z parszywej dwunastki zrobiła się trzynastka.
Dziś ostatnie trzy gnidy z listy, ale w celach śmierci czeka już kolejnych sześćdziesiąt jeden, więc może kiedyś będzie jeszcze okazja o nich wspomnieć. „Bohaterki” tej części mają na sumieniu łącznie sześć (udowodnionych) ofiar, z których najmłodsza miała niespełna dwa lata, najstarsza zaś siedemdziesiąt jeden. Dwie zabójczynie wymordowały swoje rodziny. Dlaczego? Odpowiedzią niech będzie cytat z Leo Beenhakkera (0:24):
Steaua Bukareszt to nie były ogórki, ale przy korzystnym wyniku pierwszego spotkania Legia nie miała prawa tego dwumeczu przegrać. Jednak nie pierwszy i nie ostatni raz najważniejsze klubowe rozgrywki w Europie mistrzowi Polski uciekły.
W przyszłym roku legalnie wypić piwo podczas oglądania kwalifikacji będą mogły dzieci poczęte w momencie gdy w ostatni raz polska drużyna grała w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Było to 4 grudnia 1996 roku, a Widzew Łódź mierzył się wtedy z Atletico Madryt. Tego samego dnia NASA wystrzeliła w kosmos sondę Mars Pathfinder, dzień później Madeleine Albright została sekretarzem stanu USA, kolejnego wystartowała RTL 7, a po niemal tygodniu Wisława Szymborska odbierała nagrodę Nobla. Wtedy też na ekrany kin wchodził „Jerry Maguire”, na listach przebojów królowały Spice Girls a najnowszym tanecznym wynalazkiem była Macarena.
Słowo „rozpoznawalni” zostało użyte rozmyślnie, dlatego, że „znani” to trochę za mocne określenie. Jednak z drugiej strony, mimo że nie są to gracze pokroju Messiego czy Ronaldo, to kibice orientujący się nieco w mniej lub bardziej odległej historii futbolu gdzieś te nazwiska słyszeli. Poprzednio skończyło się na defensywie, więc teraz trzeba ruszyć do przodu.
Zanim to jednak nastąpi, wypadałoby wybrać trenera. Przyjmując te same kryteria, czyli udana kariera piłkarska przed przybyciem do Polski, nasuwają się dwa nazwiska – Jose Mari Bakero i Dan Petrescu. Niby Hiszpan wywalczył nieco więcej trofeów, ale jeśli nasza drużyna ma wygrać jakikolwiek mecz, może lepiej, żeby swoimi ciężkimi (jak na polskie standardy) treningami poznęcał się nad nią Rumun.
Dzień po poprzedniej części Google postanowiło zrobić remont swojego sklepu i umieściło specjalny dział dla rozgrywki w stylu retro. Jako że na razie tam licho i pusto, to spójrzmy jakie jeszcze prehistoryczne okazy można odkopać spomiędzy tysięcy aplikacji o pierdzeniu i chwaleniu się czymkolwiek na Facebooku.
Serio. Czy biegasz, czy gotujesz, czy srasz – wszystko to możesz wrzucić na Fejsa by wszyscy inni mogli zobaczyć czego żałosnego właśnie dokonałeś. Oczywiście jeżeli zechcą rzucić okiem w przerwie między chwaleniem się gdzie są na wakacjach i wrzucaniem życiowych pretensjonalnych cytatów mających maksymalnie jedno zdanie. Ah, jak dobrze, że na telefonie da się pograć jeszcze w stare, dobre gry.
Ta strona korzysta z ciasteczek. Raczej masz to gdzieś, ale nasza wspaniała Unia Europejska na wszelki wypadek zaleca cię ostrzec. Wiem, spokoZobacz szczegóły
Polityka prywatności i ciasteczek
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.