No dobra, tym razem cienie tych derbów będą nieco mniejsze, ale wciąż będzie chodziło o wielkie miasta i pochodzące z nich mniej znane kluby, o których media zbyt często nie wspominają. Głównym warunkiem znalezienia się w tym zestawieniu jest posiadanie dwóch znanych rywali, którzy toczą derbowe boje w obecnym sezonie w swoich ekstraklasach.

Dlatego też zabraknie w nim choćby Porto (jako miasta, rzecz jasna). Po bankructwie Boavisty liczy się tam tylko FC Porto, zresztą „ten trzeci”, S.C. Salgueiros, został nawet rozwiązany i zarejestrowany pod nowa nazwą, ponieważ nosząc oryginalną musiałby spłacić długi. Okazuje się, że podobne wałki mają miejsce również na przeciwnym krańcu kontynentu, czyli na Ukrainie, gdzie też zaczniemy dzisiejszy tekst. Wiem, że bardziej na wschód jest jeszcze Rosja, ale to przecież nie kraj, tylko stan umysłu.

football

https://wykrzyknik.org/randki-z-numerami-telefonow/