Oglądając niektóre filmy nieraz zastanawiamy się „jak to możliwe, że taka gwiazda zgodziła się wystąpić w takiej szmirze”. Oczywiście często zdarza się, że za firmowanie swoim nazwiskiem wylewającej się z ekranu kupy gówna aktorzy przytulają niezłe sumki, co w pewnym stopniu rekompensuje im skazę na filmografii (lub pozwala wykaraskać się z długów, co też nie jest rzadkością). Bywa również tak, że ze względu na podpisane z wytwórniami kontrakty zwyczajnie nie mogą się z tego wykręcić.

Nie zawsze problem dotyczy wartości artystycznej filmu. Aktorzy mogą być zmęczeni pracą przy wcześniejszej produkcji, czuć niechęć do kogoś z ekipy lub po prostu mieć inne plany na najbliższe miesiące. Inna sprawa, że powinni to wziąć pod uwagę w momencie podpisywania cyrografu. Bo jak inaczej nazwać kontrakt, który obliguje do występu w kilku filmach produkowanych przez daną wytwórnię, nie wiedząc nawet o czym opowiadać będzie większość z nich?

Czytaj dalej »