Żarty primaaprilisowe często mają to do siebie, że są nieśmieszne, wręcz żenujące. Dotyczy to również tych, które pojawiają się w mediach, choć wydawać by się mogło, że dziennikarze powinni mieć zarówno wystarczająco dobre pomysły, jak i odpowiednie środki do ich realizacji. Wśród autorów poniższych piętnastu dowcipów znaleźli się jednak przedstawiciele tego zawodu, co pozwala wierzyć, że poczucia humoru nie uczyli się na warsztatach prowadzonych przez Karola Strasburgera w studiu Teleexpresu.
Udany żart primaaprilisowy oparty jest nie tylko na naiwności nabieranego, ale też na psychologii. Zarówno psychologii tłumu („bo skoro tylu robi coś dziwnego, to dlaczego miałoby to być nieprawdą?”), jak i jednostki („to jest głupie, ale jeśli okaże się prawdą, to na głupca wyjdę ja, nieuwierzywszy”). Ludzie bywają też tak zaślepieni chciwością czy dumą, że dają się zrobić w wała za pomocą nawet dowcipów szytych grubymi nićmi. Trzeba jednak pamiętać o tym, że świadomość pewnych zjawisk kształtowała się na przestrzeni lat, przez co nie powinno dziwić to, że sto lat temu ludzie byli skłonni uwierzyć w coś co dziś budziłoby co najwyżej uśmiech politowania. Nie wspominając o możliwościach szybkiej weryfikacji wątpliwej informacji.