„Znowu oni” – westchnęli fani futbolu w Berlinie, Warszawie i Kijowie. Dla telewizji z całą pewnością będzie to nie lada atrakcja, podobnie zresztą jak dla większości kibiców, ale granie kilku meczów z tymi samymi rywalami w ciągu tak krótkiego czasu robi się zwyczajnie nudne. Z drugiej strony, mamy dzięki temu możliwość oszacowania rozkładu sił w grupie, sprawdzając jak wyglądałoby EURO 2016, gdyby powtórzyły się w nim wyniki ostatnich spotkań między poszczególnymi drużynami. Można w ten sposób stworzyć symulację wszystkich meczów przyszłorocznych mistrzostw – nie tylko grupowych, ale też w fazie pucharowej, aż po sam finał.
Oczywiście opieranie się na wynikach sprzed kilku czy kilkunastu lat jest niezbyt miarodajne, ale po pierwsze to tylko zabawa, po drugie zaś, do jakiego okresu należałoby się ograniczyć? Przecież nieobecność kluczowego piłkarza może zupełnie zmienić obraz spotkania, a żadne dwie drużyny nie zagrają dwóch identycznych meczów nawet w ciągu trzech dni. Pod uwagę brany był zatem ostatni mecz pomiędzy drużynami, niezależnie od rangi spotkania. Oczywiście inaczej podchodzi się do meczu o punkty, a inaczej do towarzyskiego, ale tak jak wcześniej ustaliliśmy – to wyłącznie zabawa. No dobra, a co w wypadku fazy grupowej i remisu pomiędzy zainteresowanymi? Wtedy wzięty pod uwagę został przedostatni mecz (taka sytuacja zdarzyła się dwa razy).