Zasiadając do sequela Hotline Miami moim jedynym oczekiwaniem było to, żeby całość była jak najbardziej odgrzanym kotletem. Jedynce do pełni frajdy niemal niczego nie brakowało, więc od dwójki chciałem tego samego, raz jeszcze. I nie zawiodłem się. Gdy zobaczyłem Hotline Miami 2: Wrong Number na PSN Store, od razu wykrztusiłem z siebie pięć dyszek. Jakieś 700 MB później tylko rosyjskie czołgi za oknem byłyby w stanie mnie przegonić sprzed konsoli.

Jakby ktoś się zastanawiał czym jest Hotline Miami, to tytuł najlepiej porównać do pierwszej części GTA z ciągle włączonym „szałem zabijania”. Pamięta ktoś? Nie? Więc nie jest to gra dla ciebie, dzieciaku. Tu punktowane jest każdy powalony zakapior, a im szybciej dokonasz masowej rzezi, tym lepiej dla twojego ostatecznego wyniku, który bez finezji trudno wyśrubować.

Czytaj dalej »