„To smutne, że głupcy są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy tak pełni wątpliwości” – napisał kiedyś Bertrand Russell, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. I pomimo że zmarł w 1970 roku, jego słowa z każdym kolejnym pokoleniem nabierają coraz większej mocy. Kontrowersyjnym może wydać się pogląd, że w procesie wychowawczym wpajanie dzieciom poglądów o ich własnej wyjątkowości i wspaniałości może być jedną z największych skaz współczesnej pedagogiki. Twierdzę bowiem, że niska samoocena jest znacznie lepsza dla rozwoju człowieka i zaraz odpowiem dlaczego.
Zacznijmy jednak od stwierdzenia, że ludzkość osiągnęła zbyt wiele w procesie poprawiania poczucia własnej wartości. O swojej racji przekonany jest tak samo pięciolatek, jak i każdy polityk. Terrorysta z karabinem stawia własną wartość ponad hedonizmem przeciętnego Amerykanina. Natomiast ten sam Amerykanin ma się za mentora dla świata, podobnie jak i szary polski gimnazjalista, dodający właśnie komentarz w Internecie. I nigdy, przy żadnej okazji, ani jeden nie ma racji.