Minecraft to gra, którą zachłysnął się cały Internet. Tyle tylko, że odczucia graczy wobec tej produkcji są całkowicie ambiwalentne. Skąd się bierze uwielbienie do gry oraz skrajna nienawiść? Dlaczego fenomen Minecrafta boli tak wielu? Zawsze można przejść obojętnie, ale czasem się po prostu nie da.

Musimy sobie coś wyznać. Z przykrością i szczerze. Internet nie jest już dla elity. Nie jest dla dorosłych, dla osób mądrych i ogarniętych. Gdybyś urodził się całkiem niedawno i dopiero poznawał drogę do własnego przedszkola, wiedziałbyś czym jest Internet, do czego służy i kim są Creepery. Jest to znak czasów, którego nie da się w żaden sposób uniknąć.

Dla niewtajemniczonych dodam, że Minecraft to gra, w której świat jest zbudowany z małych sześcianów. Klocki te można w dowolny sposób przerabiać, usuwać, stawiać, pod warunkiem, że ma to jakieś umowne, oparte na rzeczywistym świecie uzasadnienie.  Jest więc klockowe drzewo, które możemy ściąć, są też kopalnie, w których możemy wydobywać surowce, jak i zielona  trawka, na której stawiamy budowle i fortece by obronić się przed atakującymi nocą Creeperami. W międzyczasie tworzymy bronie, przedmioty i wykonujemy tysiące innych ciekawszych rzeczy, bowiem mechanika gry pozwala czynić prawdziwe cuda. Na zależnościach pomiędzy sześcianami można zbudować chociażby kalkulator czy replikę miasta, co pomimo prostej rozgrywki pokazuje, ile Minecraft ma w sobie potencjału.

Minecraft jest pod wieloma względami grą wybitną, nowatorską i wciągającą. Świat zbudowany z klocków przyciąga swoją przejrzystością i złożonością zarazem. Klątwa polega na tym, kto zazwyczaj się klockami bawi.

No właśnie, obecnie zamiast zestawu Lego, sepleniący brzdąc siada przy kompie i z oczami ledwo wystającymi ponad biurko łupie w Minecrafta. Brzdąc dorasta, idzie do podstawówki, wychodzi nowa wersja Minecrafta, brzdąc idzie do gimnazjum, wychodzi kolejny update. Gra od kilku lat wychowuje społeczność, która, niestety i mimo wszystko, jest widoczna w globalnej sieci. Dzieciaki nagrywają własne filmiki, oglądają filmy innych, komentują, udzielają się i kaleczą kulturę, z językiem polskim na czele. Gra rozwija ich wyobraźnię i jest bardziej przystępna ze względu na szerokie ramy aktywności, jakich możemy w świecie Minecrafta dokonać. Tym samym w znacznym stopniu rozwija kreatywność, podobnie jak klocki pewnej duńskiej firmy, która wychowała wcześniejsze pokolenie, gdy nie było zaawansowanych komputerów. I wszystko to w zaciszu własnego domu. A obecne?

Będąc fanem gier, nawet jeżeli niechcący, to musisz natknąć się na tę piaskownicę wypełnioną osmarkanymi pociechami, które śmiecą w sieci podczas gdy ich rodzice szykują obiad. Jeżeli sam jesteś rodzicem – wiesz o czym mowa, jeżeli natomiast nie… no cóż, jeszcze kiedyś podziękujesz Notchowi (Markus Persson, twórcy gry), który jest mesjaszem młodego pokolenia.

minecraft-screenshot

I nawet jeżeli Minecraft okazuje się być równie wciągający dla doroślejszego użytkownika, to wykreowane plemię gównażerii może zepsuć całą przyjemność z gry. A to „nie wypada” w to grać, a to nie ma z kim. Każdy znajdzie swoją wymówkę. Dość powiedzieć, że gra z kilkulatkiem na serwerze jest jak zabawa w niańkę przez Internet. No i z pewnością wstyd się też przyznać przed znajomymi, że od czasu do czasu lubisz powalczyć z Creeperami.

Niemniej jednak, tytuł jest tak bardzo rozbudowany, że bez względu na wiek można odnaleźć w nim coś dla siebie. Można stworzyć własny świat, bez sztywnych ograniczeń, znikając na kilka godzin z wypiekami na policzkach. Ale co z tego, skoro średni wiek gracza plasuje się w okolicach podstawówki? Klątwa młodej społeczności psuje wyjątkową magię fenomenu Minecrafta. Na serwerach wylewa się jad, dzieciarnia rzuca świeżo nabytymi bluzgami na wszystkie strony, a jakakolwiek kultura jest gnieciona przez prawo bardziej pyskatego. Czyż do tego powoli nie zmierza cały Internet?