Dzisiejszej Miss Poniedziałku brakuje aktorskiego pazura, nie ma figury supermodelki, a z twarzy jest podobna zupełnie do nikogo. Nie ma grona fanów, którzy grożą śmiercią jej mężowi ani nawet nie wygrała żadnej indywidualnej filmowej nagrody (jedynie wraz z ekipą aktorów z planu odebrała Hollywood Film Award za film „Bobby” z 2006 roku).
Nawet nie wystąpiła nago w żadnym swoim filmie. Ba, na jej prośbę usunięto scenę z „Oszukać Przeznaczenie 3”, w której miała paradować bez ciuchów. Więc za co ją tutaj lubić? Za wszystko powyższe (i poniższe), bo o takiej kobiecie marzy każdy normalny facet. To, co najbardziej przyciąga wzrok do Mary Elizabeth Winstead to niewątpliwie jej niesamowicie naturalna i delikatna uroda.