Trailery, zwane też bardziej swojsko zwiastunami, prezentują kilka fragmentów filmu zmontowanych tak, by skłonić potencjalnych widzów do wydania kasy na bilet. Wystarczy jednak odpowiednio dobrać sceny, zamienić podkład muzyczny i nagrać nieco inną zapowiedź lektorską (oczywiście nieodzownym niskim głosem) aby ponury horror zamienić w komedię familijną. Albo odwrotnie.  

Przerabianie zwiastunów nie jest żadną nowością, bo efekty tych zabaw od kilku lat śmigają po Youtube. Niestety, tak jak z każdym innym internetowym fenomenem, ludzie nie wiedzieli kiedy przestać (lub że w ogóle nie powinni zaczynać), przez co kolejne przeróbki stawały się coraz mniej zabawne. Niemniej jednak kilkanaście ciekawych przykładów się znalazło. W związku ze zbliżającymi się świętami renesans popularności przeżywają trailery „Kevina samego w domu”, przedstawiające go jako horror lub thriller.

„Lśnienie” jako komedia romantyczna

„Pani Doubtfire” jako horror

„Domek na prerii” jako horror

„Kult” jako komedia

„Misery” jako melodramat

„Powrót do przyszłości” jako horror

„Beethoven” jako horror

„Człowiek z blizną” jako komedia

„Requiem dla snu” jako film obyczajowy

„Król Lew (1 i 2)” jako horror

„Dzień świstaka” jako thriller

„Egzorcysta” jako film familijny

„American Psycho” jako komedia romantyczna

„Głupi i głupszy” jako thriller

„The Ring” jako dramat obyczajowy

„Grease” jako horror

 „Top Gun” jako (gejowski) romans

„Noc żywych trupów” jako komedia obyczajowa

„Terminator” jako melodramat