Spójrzmy prawdzie w oczy – spora część mężczyzn jest postrzegana jako bezduszne warchlaki myślące jedynie o bzykanku, traktujące kobietę jak mebel, z którego głupkowatości i braku logiki można od czasu do czasu się ponabijać. Zamiast obsikiwać wszystkie kąty, facet woli klepnąć w dupsko koleżankę z pracy i pokazać jej wiadro z mopem, ku małpiej uciesze reszty zwyrodniałych samców.
Nieco bardziej uczuciowi delikatnie ponabijają się z koleżanki, gdy ta nie potrafi obsługiwać Excela czy też znowu parkowała przez kwadrans pod supermarketem. Wydawałoby się, że wszystko sprowadza się do tego, by podkreślić wyższość swojej płci. Ale czy to faktycznie czyni mężczyzn seksistowskimi świniami, które molestują psychicznie i fizycznie kobiety?
Niefortunnym następstwem coraz większej liczby kobiet na rynku pracy, które idą ramię w ramię z mężczyznami, jest rosnąca liczba przypadków molestowania seksualnego. Dlaczego musi być to nieuniknioną konsekwencją integracji seksualnej w miejscu pracy?
Strategie godowe
Psycholog Kingsley R. Browne wyszczególnia dwa rodzaje przypadków molestowania seksualnego. Pierwszy to „coś za coś”, gdzie w grę wchodzi wymiana usług. Mężczyzna oferuje kobiecie pracę oraz zachowanie stanowiska w zamian za numerki. Drugim rodzajem jest tzw. „wrogie środowisko”, w którym miejsce pracy jest postrzegane jako zbyt seksualne by pracownicy mogli się w nim czuć komfortowo i bezpiecznie. Podczas gdy feministki i socjologowie mają tendencję do wyjaśniania molestowania seksualnego w kategoriach patriarchatu (czyli kulturowej dominacji mężczyzn) i innych ideologii, to Browne za ostateczną przyczynę obu rodzajów molestowania seksualnego uznaje różnice w strategiach godowych u obu płci.
Badania wskazują jednoznacznie, że mężczyźni są bardziej od kobiet zainteresowani krótkoterminowymi związkami i przygodnym seksem. W jednym z klasycznych eksperymentów 75% studentów, do których podeszła nieznajoma atrakcyjna kobieta, zgodziło się na uprawianie z nią seksu. Z drugiej strony żadna z kobiet się nie skusiła, gdy podszedł nieznajomy facet z podobną ofertą. Natomiast wielu facetów, którzy nie chcieli umówić się z dziewczyną, mimo wszystko zgodziło się na seks.
Rodzaje molestowania
Rodzaj molestowania „coś za coś” jest przejawem większego męskiego pragnienia przypadkowego seksu oraz ich gotowości do wykorzystania wszelkich dostępnych środków aby ten cel osiągnąć. Feministki często twierdzą, że w molestowaniu seksualnym nie chodzi o seks, ale o władzę. Psycholog Browne wnioskuje natomiast, że chodzi o oba czynniki – faceci używają władzy by zdobyć seks: „Twierdzenie, że chodzi tylko o władzę nie ma więcej sensu niż twierdzenie, że w napadzie na bank chodzi tylko o broń, a nie o pieniądze”.
Przypadki molestowania seksualnego z drugiego typu („wrogie środowisko”) wynikają z różnic płci w zakresie tego, co mężczyźni i kobiety postrzegają jako „zbyt seksualne” lub „wrogie” zachowania. Wiele kobiet słusznie skarży się, że były ofiarami uwłaczania, zastraszania i poniżania przez męskich współpracowników. Browne zwraca uwagę, że na długo przed tym jak kobiety weszły na stałe do siły roboczej, mężczyźni tego typu zachowania przejawiali wobec siebie nawzajem. Są one częścią repertuaru męskiej taktyki, gdy zatrudniony znajduje się w sytuacji konkurencyjnej. Innymi słowy, mężczyźni nie traktują kobiet inaczej niż siebie nawzajem. Nie zachodzi dyskryminacja, pod definicję której podlega również molestowanie seksualne. Jest wręcz odwrotnie – facet nęka kobietę właśnie dlatego, że jej nie dyskryminuje.
Tak więc, wykluczając oczywiście skrajne przypadki molestowania, kobiety powinny cieszyć się, że są traktowane na równi, uwzględniając podobne zachowania jakimi darzą się wzajemnie mężczyźni. W końcu o to kobietom cały czas chodzi, prawda? Niedalekim i logicznym wnioskiem jest stwierdzenie, że jakiekolwiek lżejsze traktowanie odbiegające od brutalnej męskiej normy jest dyskryminujące, ponieważ mężczyzna postrzegałby kobietę jako gorszą od siebie.
Źródło: psychologytoday.com
Szczególnie łapanie za tyłek jest wybitnie męsko-męskim objawem walki o dominację ;) Nie oszukujmy się, płcie nigdy nie będą sobie „równe”, bo są zupełnie inne. Ze wstrzymanym oddechem oczekuję na powstanie trzeciej płci. Szczególnie Szwedzi robią ku temu ogromne postępy.