Są sporty, w których żadnego męskiego przedstawiciela nie obchodzą styl, punktacja, rankingi. Jednym z nich jest gimnastyka sportowa, która dla faceta jest równie ciekawa co blogi lansujących się szafiarek.

Durne to, bez sensu to, ale jak się przypadkowo natrafi, to można się zatrzymać na chwilę, bo przecież jest na czym oko zawiesić. W tej gibkiej dyscyplinie wybiła się pewna Amerykanka, która zgarnęła dwa medale na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie w 2012 roku. I zapewne większość wzruszyłaby ramionami, jednakże McKayla Maroney zasłynęła czymś jeszcze – sfoszoną postawą podczas ceremonii dekoracji medalistek.

Po mało atrakcyjnej glebie na dupę zdobyła srebro w skokach indywidualnych przez stół, chociaż liczyła na złoty medal. Jej ewidentne niezadowolenie szybko stało się internetowym memem, co sama McKayla zręcznie eksploatowała używając swojej minki w wielu późniejszych publicznych występach. I nie wyszła na tym najgorzej – kto pamięta jakąkolwiek inną gimnastyczkę? Pewnie nikt, prócz zatwardziałych fanów i fanek. A wystarczyło być „not impressed”.

McKayla urodziła się w małej miejscowości Aliso Viejo w Kaliforni. I to całkiem niedawno, bo w 1995 roku, dlatego też do legalności został jej niecały rok. Lecz przecież nikomu to nie przeszkadza w chwaleniu jej urody. Knujące spojrzenie i zadziorny uśmiech z pewnością przyciągają wzrok niejednego faceta. W kilka dni po zyskaniu sławy dzięki swojej niezadowolonej minie, publikowała zdjęcia na twitterze, w których parodiuje samą siebie, co z pewnością pozytywnie wpłynęło na jej wizerunek. Nawet do tej pory zdarza jej się pozować do zdjęć w ten charakterystyczny dla siebie sposób. Ale czas najwyższy poznać ją z tej lepszej, niesuczej strony.

I kto wie, być może kiedyś zobaczymy McKaylę w kinie, ponieważ marzy jej się również kariera aktorki. Zaliczyła już nawet swój debiut – zagrała w jednym z odcinków amerykańskiego serialu „Doktor Hart”, a także w teledysku zespołu „30 Seconds to Mars”.