Kariera modelki nie trwa wiecznie i z reguły kończy się w okolicach czterdziestki. Dlatego też dobrze jest spróbować sił w innej gałęzi showbiznesu, najlepiej takiej, gdzie przydaje się doświadczenie z wybiegu. Tą drogą idzie Yaya Alafia, której obecność w wielkim świecie zaczęła się od programu America’s Next Top Model.

Urodziła się jako Camara DaCosta Johnson 31 lat temu (15 listopada 1982) w Nowym Jorku, ale w jej żyłach płynie też krew brazylijska i nigeryjska. Sama modelka-aktorka zna język portugalski, francuski i hiszpański, a podobno potrafi dogadać się też po japońsku. Udział Yayi w trzeciej edycji wspomnianego wcześniej reality show był bardzo udany – zajęła drugie miejsce.

Po  występie w programie zaczęła pojawiać się w reklamach, a już w 2005 roku po raz pierwszy zagościła na małym ekranie, grając epizodyczną rolę w mało znanym serialu „Eve”. O wiele bardziej rozpoznawalny jest kolejny tytuł w filmografii Alafii – „Wytańczyć marzenia”, gdzie wystąpiła u boku Antonio Banderasa. Rola ta przyniosła jej nominację do nagrody Czarnej Szpuli (swoją drogą, nagroda dla nie-białych filmowców wcaaaaale nie zalatuje rasizmem), podobnie jak późniejszy występ w filmie „Wszystko w porządku”, z którego pochodzi ta krótka, acz sympatyczna dla oka scena:

Nadreprezentacja białych aktorek w rozbieranych scenach jest ogromna, więc dobre chociaż tyle. Wypada liczyć, że mąż Yayi, który również jest filmowcem, nie skłoni jej do odrzucania takich ról. Chociaż występy w coraz lepszych produkcjach sprzyjają wybredności. Najnowszy film z udziałem aktorki, „Kamerdyner”, mimo gwiazdorskiej obsady i ciekawego scenariusza, dostał jednak bolesnego kopa w dupę od Amerykańskiej Akademii Filmowej, więc pewnie rola Alafii przejdzie niezauważona. A szkoda, bo aktorka prezentuje się całkiem nieźle (zwłaszcza w stylowym afro z lat 70.), zaś jej rola wymagała co najmniej przyzwoitego talentu aktorskiego. Film wciąż można obejrzeć w kinach (choć proponuję jednak poczekać na wydanie DVD), a Yayę Alafię w poniższej galerii.